Bo ten.
Takie tam marzenie, o. Zwykłe. Mam. Trochę śmieszne w zasadzie, no ale jest.
Realizacja idzie pińć razy wolniej niż początkowe szacunki, ale idzie. Juhu.

niedziela, 27 grudnia 2009

Znowu zaspaliśmy na wschód słońca... Markowe Szczawiny

po 1: śniegu nie ma
po 2: na Markowych jest hotel górski a nie schronisko
po 3: klasycznie świnia w drodze, o północy.


po 4: siedzę w jadalni przy stoliku i nagle podchodzi do mnie człek i:
- Milena?
- A Milena.
- Inaczej Świnia?
- A Świnia, a co?...
- Stan.
- Stan... a po czym mnie poznałeś?
- Po różowym polarze.
No to jak Stan, to Stan. Miło było.
Mr. Green